REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 5 lipca 2019
  • wyświetleń: 7338

Stan prawny cmentarza żydowskiego w Pszczynie - wyjaśnienia opiekuna

Sławomir Pastuszka, opiekun cmentarza żydowskiego zlokalizowanego przy ulicy Katowickiej w Pszczynie zdecydował się wyjaśnić stan prawny tego miejsca. Poniżej zamieszczamy przesłaną informację.

Cmentarz żydowski, kirkut
Cmentarz żydowski w Pszczynie · fot. Andrzej Grynpeter / pless.pl


W związku z niejasną dla większości osób sytuacją prawną cmentarza żydowskiego w Pszczynie zdecydowałem się napisać poniższe wyjaśnienie:

Teren pod cmentarz żydowski w Pszczynie został zakupiony przez trzech jej członków kontraktem z 2 sierpnia 1814 roku od Josepha Zawischy. 24 grudnia 1816 roku pszczyńska Gmina Żydowska została wpisana jako jej właściciel do księgi wieczystej o numerze 161 Pszczyna-Pole. W 1939 roku cały teren posiadał powierzchnię 0,80 ha, obecnie jest to 0,54 ha. Teren ten obejmuje pole grzebalne w granicach ujętych przez ogrodzenie, jak i niewykorzystany pod pochówki dość spory teren - tzw. pas gospodarczy - pomiędzy ulicą Katowicką i murowanym ogrodzeniem cmentarza. Na teren cmentarza składają się trzy działki ewidencyjne oznaczone numerami: 2629/386, 2630/386 i 385. Pierwotnie w skład cmentarza wchodziła także działka oznaczona numerem 1120/400 o powierzchni 0,25 ha, którą - bez porozumienia ze stroną żydowską - odłączono na podstawie wniosku z dnia 4 grudnia 1992 roku.

W maju 1940 roku decyzją niemieckich władz okupacyjnych, 34 żydowskich mieszkańców Pszczyny, Piasku i Wisły Wielkiej przymusowo przesiedlono do Trzebini. Wówczas też rozwiązano Żydowską Radę Starszych, oficjalny organ kierujący sprawami gminy żydowskiej, powołany na początku 1940 roku do wypełniania przez Żydów poleceń niemieckich, w tym m.in. zbywania posiadanego mienia. Po przesiedleniu na stanowisko komisarycznego zarządcy majątku pszczyńskiej Gminy Żydowskiej wyznaczony został Albert Jurga, który w przeciągu kilku miesięcy dokonał przepisania nieruchomości tejże na rzecz miasta Pszczyny. Końcem 1941 roku pszczyńska Gmina Żydowska na pewno już nie istniała jako podmiot prawny.

Ze względu na dość spory teren cmentarza, jego fragmenty poza ogrodzeniem, niewykorzystywane do celów pochówkowych, były od początku XX wieku dzierżawione na cele rolnicze. Zachowany do dzisiaj zeszyt Karola Fijoła, jednego z dzierżawców, potwierdza wpłatę na rok 1941 kwoty 22 marek - zatwierdzoną pieczęcią i podpisem przez Hugona Schindlera - jeszcze na rzecz Gminy Żydowskiej. Wpłaty na kolejne lata przyjmował już kierowany przez Alberta Jurgę Plesser Vereinsbank, przemianowany następnie na Volksbank Pless e.G.m.b.H.

Po II wojnie światowej społeczność żydowska w Pszczynie odrodziła się i w okresie tzw. drugiej repatriacji ze Związku Radzieckiego - która miała miejsce w połowie lat 50. - liczyła przez krótki czas niemal 200 osób. Wśród tej grupy było zaledwie kilka osób, które były przedwojennymi mieszkańcami Pszczyny, mające swoich krewnych pochowanych na cmentarzu. Ci w większości pozostali w mieście do swojej śmierci, niemal osiemdziesiąt procent żydowskich repatriantów wyjechała ostatecznie z Polski. Dzisiaj w Pszczynie mieszka blisko 10 osób wyznania mojżeszowego, z których część jest członkami organizacji żydowskich w Katowicach, Bielsku-Białej lub Krakowie.

Należy zaznaczyć, że władza komunistyczna nie zdecydowała się po wojnie na zwrot organizacjom żydowskim ich przedwojennego mienia, a jedynie - najczęściej synagogi i cmentarze - przekazywała w użytkowanie. Na podstawie art. 34 dekretu z dnia 8 marca 1946 roku o majątkach opuszczonych i poniemieckich, cały nieruchomy majątek przedwojennej pszczyńskiej Gminy Żydowskiej powinien był przejść na własność Skarbu Państwa - tak też miało miejsce w całej Polsce. W przypadku terenu cmentarza żydowskiego nie dokonano jednak formalności, a jego właścicielem w księdze wieczystej w dalszym stopniu - i tak jest do dzisiaj - pozostaje pszczyńska Gmina Żydowska, która jako podmiot prawny przecież nie istnieje! Dla przykładu - ze względu na charakter nieruchomości i jego położenie - postanowieniem z 10 lipca 1969 roku Skarb Państwa na podstawie tego dekretu przejął budynek dawnej siedziby Gminy Żydowskiej przy ulicy Warownej 11.

Mimo braku dokonania formalności prawnych związanych z przejęciem cmentarza żydowskiego przez Skarb Państwa, pszczyńskie władze lokalne przejęły administrowanie jego terenem. W pszczyńskim oddziale Archiwum Państwowego w Pszczynie znajdują się dokumenty potwierdzające prowadzone w latach 50. i 60. przez Powiatową i Miejską Radę Narodową bieżące prace polegające m.in. na oczyszczaniu terenu, remoncie ogrodzenia, domu przedpogrzebowego i nagrobków. Oznacza to, że ówczesne władze miasta poczuwały się do opieki nad tym miejscem i - mimo skromnych środków finansowych - dokonywała naprawy na swój koszt. Jako władający terenem, w dokumentach przestawiany jest Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej PRN.

Rok 1989 i koniec władzy komunistycznej był przełomowy dla garstki pozostałych w Polsce Żydów. Zapoczątkował on tzw. odrodzenie życia żydowskiego, co przełożyło się na podjęcie realnych rozmów nad uregulowaniem stanu prawnego istniejących jeszcze gmin żydowskich i ich przedwojennego majątku. 20 lutego 1997 roku uchwalono ustawę o stosunku Państwa Polskiego do Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Wówczas ustalono też administracyjne granice Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach, która objęła swoim zasięgiem większą część województwa śląskiego i świętokrzyskiego, a także część małopolskiego, w tym także cały powiat pszczyński. Gminom umożliwiono odzyskanie utraconego mienia, należącego do przedwojennych gmin i stowarzyszeń o charakterze religijnym. W tym celu powołano Komisję Regulacyjną ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich przy MSWiA.

Wiele osób zadaje mi często pytanie, dlaczego Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach nie interesuje się cmentarzem, nie jest jego właścicielem lub władającym, czy dlaczego nie wystąpiła do Komisji Regulacyjnej o jego zwrot. Odpowiedź jest dość prosta. Gmina - której sam jestem najmłodszym członkiem - zrzesza obecnie około 120 osób, w zdecydowanej większości powyżej 60. roku życia, zamieszkałych głównie w aglomeracji katowickiej. Gmina posiada obecnie na własność 12 cmentarzy, a 15 posiada we władaniu. Przejmowanie kolejnych cmentarzy - które wszystkie, w tym i te już posiadane, wymagają pilnych i bardzo drogich remontów - jest znacznym obciążeniem. Na większości z nich nie odbywają się pochówki, a jeżeli już, to bardzo mają one miejsce rzadko, na co oczywiście wpływ ma niewielka już liczba Żydów na Górnym Śląsku. Gminy zazwyczaj nie pobierają od rodzin zmarłych opłat za miejsce i wystawienie nagrobka, a jeżeli już to robią - przy całym trudzie utrzymania cmentarzy - są to kwoty symboliczne. Należy zaznaczyć, że niemal wszystkie groby na wspomnianych nekropoliach są "bezpańskie" - w tej chwili katowicka Gmina ma pod opieką około 25 tysięcy takich grobów. Dla tak małej liczebnie Gminy udźwignięcie tego ciężaru jest niezwykle trudne i kłopotliwe. A w sytuacjach kryzysowych, Gmina reaguje w sprawie każdego cmentarza żydowskiego na jej terenie.

Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach i jej członkowie nie odcinali się, odcinają się i nie będą odcinać się od swojego dziedzictwa materialnego! Chcemy jego dobra, choć nie zawsze jest to łatwe. W niektórych miejscowościach - np. w Pszczynie czy Sosnowcu - cmentarzami zajmują się zamieszkali tam członkowie Gminy, mający na tych cmentarzach pochowanych krewnych. Większość prac wykonujemy - a wypowiadam się tutaj też w swoim imieniu - z własnych pieniędzy, staramy się angażować do pomocy ludzi dobrej woli, poświęcamy swój wolny czas. Tak naprawdę, nie musielibyśmy tego robić, ale darzymy te cmentarze wyjątkowo emocjonalnym stosunkiem i - jako jedni z ostatnich Żydów w swoich miejscowościach - chcemy je za wszelką cenę w jak najlepszym stanie zachować dla potomnych.

Nie zawsze jednak jest łatwo. Nie wszystkie cmentarze mają tyle szczęścia jak nasz pszczyński. Wiele z nich wymaga naprawdę pilnych remontów, wiele jest zrujnowanych, na wielu dochodzi o dewastacji oraz zniszczeń spowodowanych nieubłaganą przyrodą. Dlatego też Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach prowadzi rozmowy z przedstawicielami władzami miast i powiatów w celu przejęcia przez nie cmentarzy, ponieważ często jedynie te mogą zapewnić im odpowiednią i realną opiekę. Pamiętajmy, że każdy cmentarz - bez względu, czy jest chrześcijański, czy żydowski - stanowi dobro wspólne lokalnych społeczności.

Obecnie pszczyński cmentarz tak jakby nie miał właściciela. Formalnie go ma - ale ten znów nie istnieje! Duchowi spadkobiercy - ja dla przykładu się za takiego uważam - w systemie prawnym niestety się nie liczą. Bardzo mnie cieszy, że podjęto w końcu realne kroki, ponieważ ponad miesiąc temu starostwo pszczyńskie złożyło do sądu wniosek o stwierdzenie właściciela na podstawie tzw. przemilczenia, którym ma stać się początkowo Skarb Państwa. Dzięki deklaracji władz Gminy Pszczyna, po korzystnie wydanym wyroku, rozpocznie się proces komunalizacji tego terenu, dzięki czemu stanie się on własnością gminy miejskiej, z którą wspólnie - mam szczere nadzieje - będę konturować dzieło odnowy cmentarza na szerszą niż dotąd skalę.

Pragnę się również odnieść do sytuacji drzewostanu na cmentarzu. Na co dzień mieszkam w Krakowie, gdzie wycięcie każdego drzewa - których jest tam jak na lekarstwo - przyprawia mnie o wściekłość i zarazem smutek. Drzewa na pszczyńskim cmentarzu żydowskim dodają mu uroku, chronią cieniem odwiedzających, jak każde - produkują tlen, nawilżają i oczyszczają powietrze. Są tam też takie, które pamiętają najstarsze pogrzeby i świetność tego miejsca w okresie przedwojennym. Niestety po 1945 roku pozostawione zostały same sobie, zdziczały, większość z nich jest obecnie chora, częściowo spróchniała, w związku z czym zagraża bezpieczeństwu ludzi, a także stanowi poważne zagrożenie dla zabytkowych nagrobków i domu przedpogrzebowego. Tylko niektóre zostały poddane pielęgnacji. Kilka lat temu zleciłem wykonanie dla moich własnych potrzeb inwentaryzacji drzew i ich stanu. Na jej podstawie starałem się w pszczyńskich urzędach o wycinkę kilku z nich. Ale, jako że nie jestem właścicielem cmentarza, nie mogłem tego zrobić, bo - jak już wiadomo - może to zrobić jedynie właściciel terenu. W tak patowej sytuacji mogę jedynie apelować do ludzi dobrej woli o pomoc. Wczoraj (3 lipca - przyp. red) dla przykładu otrzymałem ją - za co jestem szalenie wdzięczny - od starosty pszczyńskiego, pani Barbary Bandoły. Z wielkim trudem udało nam się wypracować rozwiązanie, dzięki któremu zgodnie z literą prawa będzie możliwe wycięcie złamanego kilka dni temu i zagrażającego bezpieczeństwu bardzo dużego drzewa, co oficjalnie stwierdziła pszczyńska straż pożarna.

Niektórym komentującym, złośliwie zadającym pytania, a także atakującym mnie lub społeczność żydowską pragnę wyjaśnić, że Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach - mimo że nie jest władającym ani właścicielem pszczyńskiego cmentarza - pozyskała kwotę 3000 zł i przekazała mi na prace związane z uporządkowaniem drzewa, za co jestem bardzo wdzięczny. Sądzę, że mój osobisty wkład i poświęcony czas też jest istotny. Ale nie mi to już oceniać.

Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc w tej trudnej i kryzysowej dla mnie sytuacji. Po raz kolejny moja wiara w ludzi i ich dobro nie została zachwiana. Dziękuję za okazaną serdeczność i miłe słowa.

Sławomir Pastuszka

Oskar Piecuch / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.